październik 22

„Dzień z życia PH-owca”

„Dzień z życia PH-owca” to cykl artykułów, których celem jest promowanie właściwych zachowań w pracy handlowca.

Odcinek 2 – „Nowy cennik”

Kartka papieru gładko wyskoczyła z drukarki. Radek Wojnarowski wziął ją do ręki, spojrzał na tabelkę i oczy mu zabłyszczały. Nowy cennik. Rabaty, obniżki, promocje. Jednak potrafią się tam postarać na górze jak trzeba. Los wreszcie się do niego uśmiechnął. I to na koniec miesiąca. Tak niewiele brakuje do górnego progu premiowego.
Wsiadł do samochodu. Najpierw klient, któremu już dawno obiecywał „zrobić ceny”. Pan Malinowski. Wizyta. Dzień Dobry. Zagajenie. Przedłużał ten moment, aż wyjmie z teczki ten wspaniały, świeżutki nowy cennik. „Mam nowy cennik. Nie uwierzy Pan. Specjalnie dla Pana”. Malinowski stęknął „Czemu dopiero teraz. 30% rabatu – a skąd wy to badziewie sprowadzacie, z prowincji Xiang?”. Radek wziął się w garść, że nie, że dobrej jakości, ten sam co zawsze, markowy, jak u konkurencji.
Dobrze – pożegnał się Malinowski – zastanowię się. Zadzwonię do końca dnia.
————————————————-
Andrzej Kantowski przygotowywał się do wizyt, gdy zadzwonił telefon. Spojrzał na komórkę – o Marek – szepnął pod nosem. Dobry klient. Malinowski.
„Słuchaj, był tu u mnie gość z konkurencji. Przywiózł mi nowy cennik. Przyjedziesz?” – spytał klient. Przyjedzie.
„No i co Ty na to?” – spojrzał zaczepnie na handlowca. „Przebijasz?”
Andrzej odłożył cennik, który wręczył mu klient, oparł się wygodnie na krześle, spojrzał w oczy klientowi i spytał. „Marek – powiedz mi, czemu u mnie kupujesz?”. Jak to czemu? Dziwne pytanie. „No, bo jak do Ciebie dzwonię to przyjeżdżasz” – odpowiedział klient. „I czemu jeszcze?” No czemu. „No, bo jak mi wcisnąłeś pod koniec miesiąca te pręty, to mi je źle zmontowali, to mi siedziałeś do wieczora, żeby mi pomóc przy papierach reklamacyjnych.”- odparł po namyśle klient. „No dobrze Marek – i czemu jeszcze?- dopytywał cierpliwie handlowiec. „Oj męczysz mnie, no, bo jak przyjeżdża wasz transport to mi nie robi takiego syfu na magazynie jak inni”.
„Marek, dobrze, wobec tego weź teraz cennik, który Ci przywieźli i sam zdecyduj, co Ci się bardziej opłaca, bo najlepiej wiesz co jest dla Ciebie korzystne”.
————————————————–
Radek Wojnarowski czekał cały dzień na telefon od klienta. Ponieważ się nie doczekał, postanowił sam oddzwonić. „Halo, tu Radek i co zdecydował Pan, Panie Marku?”-spytał handlowiec. „Tak zdecydowałem, na razie nic nie potrzebuję.” – odparł klient.

Opracował: Arkadiusz Dyl – Trener sprzedaży, certyfikowany Coach ICC

W następnym odcinku: „Niech mnie Pan przekona”.

wrzesień 29

Czym jest Horse Assisted Education? Coaching z końmi dla menedżerów.

coaching

Nie wiem czy słyszałeś o Horse Assisted Education? Być może pojawiła się w Twoim umyśle nutka zdziwienia bądź sceptycyzmu. Ze mną właśnie tak było, mimo, że od 28 lat moją wielką pasją są konie i z ręką na sercu mogę przyznać, że wiele już zdążyłam się od nich nauczyć. Jestem też trenerem i inwestuję w mój rozwój bardzo intensywnie biorąc udział w różnorodnych szkoleniach minimum kilka razy w roku, kupując kursy on-line i czytając książki. Mimo wątpliwości postanowiłam sprawdzić i wybrałam się na szkolenie z końmi, dotyczące komunikacji. Pomyślałam, że może to być interesujące doświadczenie, ale czego nowego mogę się nauczyć? Czy to będzie odkrywcze dla mnie? Ku mojemu zaskoczeniu już na pierwszym spotkaniu, coaching z końmi, okazał się to dla mnie życiową lekcją. Dlaczego? Opowiem Ci o moim doświadczeniu. W czasie jednego z ostatnich ćwiczeń, w trakcie całodziennych warsztatów, mieliśmy przejść z jednym z koni przez przygotowany tor przeszkód. Niby proste, a jednak. Klacz, którą postanowiłam wybrać była najbardziej dominująca w stadzie i po prostu ignorowała starania uczestników, którzy z nią pracowali. Pojawiły się we mnie silne emocje i zupełnie impulsywna chęć pokazania jej: “To nie może tak wyglądać!” Postanowiłam więc jej pokazać. No i pokazałam. tyle, że koń wystraszył się i tyle było z całej roboty. W trakcie podsumowania zrozumiałam w jaki sposób reaguję w określonych kontekstach sytuacyjnych i jakie to może wywoływać emocje w innych. Zrozumiałam też, że niepotrzebnie przypisuję innym intencje, które wcale nie muszą być zgodne z rzeczywistością. Jak mawia mój mistrz od komunikacji: Nie ma opornych ludzi, są tylko zbyt mało elastyczni liderzy.

Czym jest coaching z końmi?

Szkolenia odbywają się w ogrodzonym miejscu, gdzie doświadczasz interakcji z koniem. To właśnie koń jest współtrenerem. Staje się lustrem dla Twoich emocji i wzorców zachowania. Ćwiczenia, które wykonujesz polegają głównie na pokonywaniu przeszkód, nakłonieniu konia do tego, żeby podążał w wyznaczonym przez Ciebie kierunku, zachęceniu zwierzęcia do współpracy z Tobą przy różnych zadaniach oraz na obserwacji koni i próbie określenia ich ról w stadzie, co pozwoli określić między innymi, co oznacza dla Ciebie słowo “lider”.

Dlaczego konie?

Konie to zwierzęta stadne. Badania dowodzą, że budują strukturę społeczną zbliżoną do tej, którą tworzą ludzie. Jednym ze wspólnych elementów jest hierarchia liniowa. Każdy koń jest dominujący i podporządkowany (z wyjątkiem pierwszego- lidera, jaki i ostatniego- podporządkowanego). Podział ról w stadzie pozwala na szybkie przekazywanie informacji o niebezpieczeństwie. W skład ról wchodzi przewodnik grupy, który czuje się odpowiedzialny za resztę. Podobnie jak u ludzi. W przypadku odcięcia od grupy, koń czuje niepokój i stres.

Konie perfekcyjnie odczytują komunikaty niewerbalne ludzi. Bezbłędnie odszyfrowują nasze emocje, intencje i poziom energii. Mają świadomość sygnałów płynących z otoczenia i szybko na nie reagują, a poprzez mowę ciała, bardzo dobrze wyrażają to, co chcą zakomunikować.

Największą zaletą coachingu z końmi jest to, że informację zwrotną otrzymujesz natychmiast, obserwując reakcję konia. Feedback nie jest udzielany przez drugą osobę, dzięki temu masz pewność, że nie zostaniesz oceniony przez pryzmat cudzych przekonań.

W jakich obszarach możesz się rozwinąć biorąc udział w warsztatach coachingu z końmi?

Horse Assisted Education da Ci możliwość rozwinięcia się w obszarach przywództwa oraz umiejętności interpresonalnych:

● poszerza umiejętności przywódcze i komunikacyjne,
● pomaga lepiej zrozumieć jakim jesteś liderem,
● wspiera rozwijanie umiejętności budowania relacji opartych na szacunku, zaufaniu, integralności,
odpowiedzielności i równości,
● pomaga nabrać większej pewności siebie oraz rozwija intuicję,
● zwiększa samoświadomość,
● rozwija umiejętność wychodzenia poza sferę komfortu i przekraczania własnych barier,
● pomaga rozpoznawać własny styl dążenia do celów,
● rozwija umiejętność kontrolowania swoich emocji,
● poszerza zdolności wywierania wpływu poprzez swoją formę komunikacji.

Wydawałoby się, że w rozwoju osobistym i biznesowym trudno jest wymyślić coś nowego, świeżego, co sprawi, ze doświadczenie rozwijania siebie będzie niezwykle fascynujące. Horse assisted education przeczy temu założeniu i pokazuje jak wiele stoi jeszcze przed nami możliwości.

wrzesień 4

Demawend – w swoim tempie

foto
Fot. Ewa Kuczera
 
Wiele rzeczy można w życiu osiągnąć tylko w swoim tempie.

Czego nauczył mnie najwyższy wulkan Azji Demawend?

1. Zwyczajny człowiek może to zrobić. Nie trzeba mieć ponad przeciętnych zdolności aby to osiągnąć. W naszej głowie często powstają przekonania, które utrudniają nam realizację naszych marzeń. Przekonania, że pewne rzeczy są zarezerwowane dla wybitnych, ponadprzeciętnych, obdarzonych wyjątkowymi zdolnościami i że my nie jesteśmy wśród tych osób, nie posiadamy tych cech.

2. Ważne jest tempo w jakim to robimy. Tempo jest kluczowe. Jeżeli zaczniesz za szybko dla Ciebie nie dojdziesz nie masz szans. Twój organizm odmówi współpracy. A w tak wysokich górach (Demawend 5710m n.p.m.), nie jesteś w stanie go zmusić. Weszłam na Demawend tylko dlatego, że pozwoliłam sobie na wolne tempo i zgodę wewnętrzną na to, że będę na szczycie ostatnia. Nawet w ostatnich minutach podchodzenia mówiłam do siebie „Nie przyspieszaj, szybsze tempo nie jest dla Ciebie, jeżeli chcesz tam się znaleźć idź w swoim tempie.”

3. Zasilają Cię ludzie jak i samotność. Ludzie z którymi wędrujesz, gdy nie pasujecie do siebie odbieracie sobie nawzajem energię. Gdy się lubicie, szanujecie, jesteście siebie nawzajem ciekawi dajecie sobie wsparcie i siłę. Choć na chwilę zostać sam na sam z górą – serdecznie to wszystkim polecam. Tylko w samotności i ciszy jesteś w stanie nie patrzeć na górę, ale stać się nią.

4. Czasami zbyt dużo myślimy o szczycie zamiast o wędrówce. Zapominamy delektować się widokami, byciem w tak ogromnej przestrzeni, rozmowami z innymi które nabierają innego wymiaru na tych wysokościach lub milczeniem i byciem sam na sam ze sobą i przyrodą.

5. Wysokość daje poczucie niebytu. Rozpływania się w przestrzeni. Czy wywołane jest to ogromnym zmęczeniem, brakiem tlenu, przestrzenią, nie wiem. Ale efekt dla mnie jest niezapomniany.

6. Jesteś odpowiedzialny za siebie i innych. Kiedy zrezygnować ze wspinaczki i zejść na dół? Zabrać jednego przewodnika grupie, aby nas sprowadził gdy nasz organizm odmawia współpracy? A jeżeli nie podejmę decyzji zejścia, może narażę grupę na poważniejsze problemy gdy zasłabnę, stracę przytomność? Umiejętność zrezygnowania może ocalić nam życie, to wykazanie się odpowiedzialnością za siebie jak i za grupę. Podjęcia dalszego wysiłku, gdy jest się tak zmęczonym i człowiek zadaje sobie pytanie po co mi to, po co mi ta góra może dodać nam potrzebnej energii w życiu które wiedziemy na co dzień.

7. Trzeba mieć szczęście. Pogoda, trudno ją zamówić i to ona może zdecydować o naszym sukcesie lub jego braku. Czy na pogodę można sobie zasłużyć? Nam dopisała w 100% za co możemy być tylko wdzięczni i prosić o szczęści przy kolejnej wędrówce.

Autorka: Dorota Jaślan

NEWER NEWER 1 2 4 5